Hubert Mikos

CANG-SHU FREEDOM FIGHTER

Żywy lub martwy

Odcinek 3

30 sierpnia 2024

W samym sercu starego lasu, gdzie drzewa szumiały jak dawne opowieści, mieszkała mała wiewiórka o imieniu Rudy. Rudy był energicznym i ciekawskim stworzeniem, którego rudawy ogon zawsze kołysał się w rytm jego myśli. Każdy dzień przynosił mu nowe przygody, ale ten miał być wyjątkowy.

Od rana Rudy czuł, że coś wisi w powietrzu. Świat wydawał się piękniejszy, promienie słońca bawiły się w liściach, a las śpiewał swoją poranną melodię. Wiewiórka, jak co dzień, wyruszyła na poszukiwanie orzechów. Chociaż miał ich już zapas na zimę, zawsze szukał więcej – dla wiewiórki zbieranie zapasów było jak gra, w której nigdy nie chciał przegrać.

Wtem, podczas przeszukiwania wysokiego dębu, Rudy usłyszał ciche piski dochodzące z dołu. Ostrożnie schylił się z gałęzi i zajrzał w dół. Na ziemi, wśród suchych liści, zobaczył maleńką myszkę. Była przestraszona i miała zakrwawioną łapkę. Rudy, choć zazwyczaj nie ufał obcym, postanowił pomóc. Zeskoczył z gałęzi i podbiegł do myszki.

— Co się stało? — zapytał delikatnie.

— Zgubiłam się i zraniłam, uciekając przed lisem — odpowiedziała myszka, drżąc ze strachu.

Rudy rozejrzał się, upewniając się, że w pobliżu nie ma drapieżnika. Nie mógł pozwolić, by taka mała istotka pozostała bez pomocy. Postanowił odprowadzić myszkę do jej norki, mimo że nie był to najbezpieczniejszy pomysł. Droga była długa i pełna niebezpieczeństw, ale Rudy wiedział, że każdy w lesie powinien pomagać innym.

Podczas wędrówki spotkali wielu mieszkańców lasu. Zajęcza rodzina zaprosiła ich na wspólny obiad, wrona opowiedziała o nowym gnieździe, które buduje, a stary borsuk wspomniał o czasach, gdy las był jeszcze młodszy. Rudy i myszka, choć nie znali się długo, szybko stali się przyjaciółmi. Myszka opowiedziała o swoich przygodach, a Rudy o swoich marzeniach, w tym o największym – zdobyciu Złotego Orzecha, legendarnego skarbu ukrytego gdzieś w lesie.

Gdy dotarli do norki myszki, Rudy był szczęśliwy, że mógł pomóc. Myszka, wdzięczna za odwagę i towarzystwo, obiecała, że kiedyś mu się odwdzięczy. Rudy pożegnał nową przyjaciółkę i wrócił do swoich zajęć, ale w głębi serca czuł, że ten dzień coś w nim zmienił.

Następnego ranka Rudy obudził się wcześnie, z myślą, że przygoda czeka na każdego, kto jest na nią gotowy. Postanowił, że tego dnia poszuka Złotego Orzecha. Legenda mówiła, że orzech ten daje szczęście i mądrość każdemu, kto go odnajdzie. Rudy wiedział, że nikt nigdy go nie widział, ale przecież marzenia są po to, by za nimi gonić.

Droga do Złotego Orzecha nie była łatwa. Rudy musiał przejść przez gęste krzaki, wspiąć się na najwyższe drzewa i przeskoczyć przez rwący potok. Na swojej drodze spotkał starego dzięcioła, który ostrzegł go przed burzą, jaka miała nadejść.

— Czasem, mały wędrowcze, trzeba wiedzieć, kiedy zawrócić — powiedział dzięcioł, stukając dziobem w drzewo.

Rudy podziękował za radę, ale nie zamierzał się poddać. Jego serce biło mocno, a myśli były pełne odwagi. Szedł dalej, z każdym krokiem bliżej swojego celu. Kiedy wreszcie dotarł na polanę, na której według legendy ukryty był Złoty Orzech, zapadł zmrok. Rudy czuł się zmęczony, ale szczęśliwy, że dotarł tak daleko.

Rozpoczął poszukiwania. Przeszukał każdy zakątek polany, przeglądał każdy krzak i zajrzał do każdej dziupli. I wtedy, w najciemniejszym kącie, tuż pod starym dębem, zobaczył go. Mały, złoty orzech lśnił delikatnie w blasku księżyca. Rudy nie mógł uwierzyć własnym oczom! Znalazł to, czego szukał.

Jednak gdy wziął orzech do łapek, coś dziwnego się stało. Nie był ciężki, jakby nie był prawdziwy. Rudy poczuł nagły przypływ ciepła w sercu i zrozumiał coś ważnego. To nie Złoty Orzech dał mu szczęście, ale sama podróż, przygody i nowe przyjaźnie, które zawarł po drodze. Rudy uśmiechnął się do siebie, schował orzech do norki i postanowił, że będzie opowiadał o tej przygodzie każdemu, kto tylko zechce go słuchać.

Wrócił do domu, bogatszy nie o legendarny skarb, ale o coś znacznie cenniejszego — o mądrość, że w życiu najważniejsza jest droga, a nie cel. Tego dnia Rudy zrozumiał, że każdy z nas ma swój Złoty Orzech do odnalezienia, a prawdziwe skarby to wspomnienia i doświadczenia, które zbieramy po drodze.

Od tamtego czasu Rudy nigdy nie przestał marzyć i poszukiwać. Codziennie wyruszał na nowe przygody, wiedząc, że świat jest pełen niespodzianek. A jego ogon, jak zawsze, kołysał się w rytm jego radosnych myśli.

Zostaw swój komentarz (anonimowo)

Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany

Proszę wypełnić wymagane pola!